web analytics

Zamieszkać na południu – Włochy, Sycylia, Gozo

Zamieszkać we Włoszech

Zdarza mi się, choć bardzo rzadko, czytać blogi Polek zafascynowanych Włochami. I podobno zdarza się, że te Polki pytane są o to, czy nie chciałyby we Włoszech zamieszkać. Mnie o to pytali czasem Toskańczycy, wiedzący, jak często odwiedzam ich region i jak długo tam niekiedy zostaję. Zazwyczaj mówiłam, że wolę Polskę, bo piszę po polsku i nie chcę się odrywać od języka i kultury, a poza tym nie bardzo mnie stać. Gdyby mnie jednak zapytał o to samo mieszkaniec Sycylii lub Apulii, moja odpowiedź byłaby inna. Śmieci i bezdomne zwierzęta – oto co od południa Włoch najbardziej odpycha…
Teraz jestem na Gozo, które bardzo przypomina Sycylię, zarówno pod względem pejzażu, jak i mentalności ludzi. Jest oczywiście mnóstwo różnic, na przykład dobra komunikacja publiczna i niezawodny internet, ale jeśli chodzi o śmieci i zwierzęta, to mamy to samo.
Czy można ominąć ten problem, będąc jedynie turystą? Oczywiście, zdecydowana większość nic nie robi, a duża część nawet niczego nie zauważa. Trudno cokolwiek zrobić, będąc w jakimś miejscu przejazdem, na kilka dni. Świetnie to rozumiem i sama, jeśli tylko mogę, unikam problemów. Ale czasem pada na mnie.

Mieszkanie na Sycylii

Wynajęłam kiedyś na miesiąc mieszkanie na Sycylii, w maleńkim kompleksie domów nad morzem. W połowie pobytu zauważyłam na dziedzińcu miauczącego kociaka. Wokół mieszkali sąsiedzi, więc początkowo nie zareagowałam, licząc, że to czyjś kotek i zaraz wróci do domu. Po kilku godzinach wzięłam go do siebie. Rozumiecie, padło na mnie. Padło na mnie, skoro nikt inny nie słyszał, nie widział, nie wiedział, nie chciał, nie poczuwał się. Kupiłam jedzenie, żwirek, zaczęłam szukać dla niego domu. Miałam szczęście, udało mi się w ciągu dwóch tygodni, które zostały do mojego wyjazdu, znaleźć dla Sisi rodzinę przez ogłoszenie w internecie.

Noclegi na Sycylii

sisi1

Sisi umyta i zawinięta w woreczek

__________________sisi11

Sisi i zabawa z korkiem

__________________

Gozo

Tu na Gozo też padło na mnie. Zaraz po przyjeździe zauważyłam kotkę – ciężarną lub wkrótce po porodzie – szukającą prawie codziennie jedzenia w workach ze śmieciami na placu przed moim domem. Nic nie robiłam, uznając, że skoro do tej pory daje sobie radę, to nie będę reagować. Nikt z sąsiadów, a jest ich tu trochę, też nie reagował. Koty mają tu na Gozo szczególną właściwość, są niewidzialne… Kiedy kotka przyprowadziła na plac cztery kociaki, które biegały wśród samochodów, znowu padło na mnie. Czysty egoizm – bo bałam się, że zaraz będę patrzeć na kocie trupy pod kołami – spowodował, że zwabiłam je jedzeniem we w miarę bezpieczne miejsce na skwerek wśród opuncji. Wskoczyły na murek, zaczęły jeść. Po dwóch dniach zrozumiały, że jedzenie pojawia się w miskach regularnie i nie trzeba nigdzie chodzić.

Koty na Gozo

„Moje” koty na Gozo, Zebbug

__________________

Koty na Gozo

Skontaktowałam się z tutejszą organizacją do spraw zwierząt, prosząc o pomoc w sterylizacji kotki. Odpisali to i owo, między innymi, że przyjadą i zabiorą kotkę i kociaki. To było kłamstwo. W końcu pomogła mi pewna Angielka, która mieszka tu od pięciu lat i współpracuje blisko z tą organizacją. Dostałam klatkę-łapkę, złapałam kotkę, zawiozłyśmy ją do weterynarzy, wysterylizowali ją, potem przechowałam ją przez dobę i wypuściłam na skwerek, według zaleceń lekarzy. Kotka jest kompletnie dzika, nie da się jej oswoić, bo jest dorosła. Wraca teraz do zdrowia, rana się goi, futerko odrasta. Z dwóch kociaków, które przeżyły, jeden to samiec, a drugi to samiczka. Ją też będę próbowała wysterylizować. Ona też jest dzika – nie próbowałam oswajać kociaków, bo wydaje mi się, że lepiej, jeśli będą bały się ludzi – więc znowu trzeba będzie użyć klatki-łapki. Nikt z sąsiadów nie zainteresował się kotami, nikt nigdy nie przyniósł im nawet garści chrupków. Raz ktoś wrzucił do miski kości. Regularnie też na skwerek dorzucane są drobne śmieci, a to puszka po piwie, a to zużyta chusteczka, a to butelka po Kinnie. One też wydają się niewidzialne dla lokalnych ludzi.

Koteczka

Kotka kilka dni po sterylizacji

__________________

Jeśli więc ktoś zechciałby mnie zapytać, dlaczego nie planuję przeprowadzki na południe, odpowiedziałabym, że z powodu śmieci i bezdomnych zwierząt. I dlatego, że zawsze pada na mnie, choć ja również jestem tutaj niewidzialna. Może jednak kiedyś uznam, że mam dostateczną odwagę i odporność, żeby poradzić sobie z tą sytuacją? Gozo jest niewiarygodnie piękne, mogłoby być niemal rajem…

Aktualizacja lipiec 2023 – czarna kotka żyje już 5 lat w parku miejskim w Victorii i ma się dobrze.

Wypożycz samochód we Włoszech

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Scroll to Top