web analytics

Rok po zakupie mieszkania we Włoszech

BLOG

Po roku posiadania mieszkania we Włoszech

Minął już rok, odkąd kupiłyśmy z siostrą mieszkanie na Sycylii, w miasteczku Avola na południe od Syrakuz. Nie mieszkam tam na stałe, jest to tak zwany drugi dom, ale spędziłam w Avoli w sumie kilka miesięcy, we wszystkich porach roku. Decyzję o kupnie podjęłyśmy dość szybko, ale ani razu jej nie żałowałyśmy, przeciwnie, poczucie szczęścia z powodu naszego sycylijskiego lokum cały czas wzrasta. Co się zmieniło w tym czasie, jak się żyje w Avoli, czego się nauczyłam?

Korekta planów

Zacznę od Marca, geometry, który sprawdzał mi dokumenty przed kupnem i którego chwaliłam we wpisie sprzed roku. Przypomnę, że kupiłyśmy mieszkanie z pewną „difformita”, czyli niezgodnością stanu faktycznego z oficjalnym planem. Jeśli chce się taką niezgodność usunąć, trzeba, mówiąc pokrótce, zgłosić korektę i zapłacić urzędową karę. Czy warto to robić dla siebie? Niekoniecznie.

Ja się uparłam to zrobić, bo byłam rzetelną Polką – po roku posiadania lokum na Sycylii stałam się nieco bardziej elastyczna… Marco podjął się tej pracy i ją wykonał, ale z wielomiesięcznym opóźnieniem. – Zamierzasz sprzedać? – zapytał po którymś moim napomknieniu, że miało to trwać dwa miesiące. – Nie, nie zamierzam, ale minęło już tyle czasu!

Ostatecznie upłynął cały rok.

Co ten gość chce powiedzieć, u diabła? Dlaczego od żadnego z nich nie można wydębić jasnej odpowiedzi? Ponieważ to jest Sycylia, pomyślał. Prawda napełnia Sycylijczyków przerażeniem. Przez tysiące lat tyrani i inkwizytorzy torturowali ich, żeby dowiedzieć się prawdy. Prawdy domaga się rząd w Rzymie. Do mówienia prawdy przymusza ksiądz w konfesjonale, grożąc cierpieniem wiekuistej męki. Ale prawda to przecież źródło potęgi, dźwignia władzy, dlaczego więc ktokolwiek miałby dzielić się nią z innymi?”
Mario Puzo „Sycylijczyk”

Jeśli kupuje się mieszkanie dla siebie, to można z legalizacją zaczekać aż do sprzedaży i dokonać jej dopiero na ewentualne żądanie kolejnego kupującego. Często drobna niezgodność z planami istnieje od początku, od momentu budowy, nie stanowi to żadnej rzeczywistej wady, nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu lokalu. Inaczej jest jednak, gdy chcemy mieszkanie legalnie wynajmować – wówczas papiery muszą się bezwzględnie zgadzać.

Trzeba też pamiętać, że nie wszystkie „difformita” da się zalegalizować. Musicie na to niezwykle uważać. Włoskie przepisy są bardzo szczegółowe w tych kwestiach i drobiazgowo określają, co jest akceptowalne, a co nie. Podchodźcie ostrożnie do ofert pomocy przy zakupie nieruchomości, sprawdzeniu dokumentów itd. Ja rozumiem, że znawcy tematu chcą na swojej wiedzy zarabiać, nie ma w tym nic złego, ale starajcie się weryfikować osoby oferujące swoje usługi w internecie. Zawsze warto też skonsultować się z włoskim geometrą.

Spotkałam się z sytuacją, że polska „agentka” doradziła kupującemu podanie nieprawdziwego adresu w akcie notarialnym, w celu uniknięcia płacenia podatku od drugiego domu. Później urzędnik w gminie spytał wprost: – Czyli w akcie zostały podane fałszywe dane?

Nie wierzcie stereotypom, że na Sycylii prawo jest nagminnie naginane, że wszystko da się obejść i załatwić.

Prace na tarasie, nasz dom w Avoli

Niespodziewany remont – włoskie realia

Mimo że kupiłyśmy mieszkanie niewymagające żadnych prac remontowych, to jednak musiałyśmy się szybko z remontem zmierzyć. Pękła, a raczej pęknięta była od dawna, rura odpływowa pod prysznicem i zalewało strop, który trzeba było naprawić. Poza tym oczywiście konieczna była wymiana owej rury i syfonu. Włoski muratore (notabene przysłany błyskawicznie przez Marca, do którego zwróciłam się o pomoc) wraz z hydraulikiem ustalili, że całej naprawy dokonają od spodu, przez strop. Wyobrażacie to sobie? Przez strop, od sąsiada z dołu, żeby nie niszczyć naszego ceramicznego brodzika! – Będę filmował wszystko, co robimy i ci wysyłał na bieżąco – zapewniał mnie muratore. Uparłyśmy się, że to absolutnie nie wchodzi w grę. Nie i już, w Polsce to nie do pomyślenia. Teraz wiem, że powinnyśmy były ich posłuchać, że czasem warto uwierzyć sycylijskim fachowcom i zrobić tak, jak oni sugerują. Prace w łazience wykonane zostały bardzo szybko, żebyśmy mogły z niej korzystać, naprawa stropu natomiast ciągnęła się i wlokła, ale nikomu to nie przeszkadzało – pod nami jest pusty lokal. Przekonałam się, że to, co ważne, Sycylijczycy są w stanie zrobić sprawnie, a to, co można odłożyć, po prostu czasem odkładają na później.

Przez ten rok zyskałam też kontakty do godnego zaufania elektryka i hydraulika oraz speca od pompy. Mam nadzieję, że nie będą mi jednak zbyt często potrzebni.

Pogoda na Sycylii

Wybrałam wschodnie wybrzeże Sycylii między innymi dlatego, że jest tu najwięcej dni słonecznych w roku. Wiadomo, że latem panują upały, które w połączeniu z dużą wilgotnością mogą być uciążliwe. Nie było więc dla mnie zaskoczeniem, że w lipcu i sierpniu temperatury przekraczają 30 stopni w dzień i 20 stopni w nocy, że słońce pali, woda w morzu nie chłodzi. Nie spodziewałam się jednak takich wichur i gradu latem! Anomalie nie zdarzają się często, ale potrafią przestraszyć. Jesienią i zimą nadchodzą gwałtowne burze, ulewy zamieniają ulice w rzeki, zwłaszcza że studzienki odpływowe są zaniedbane i często niedrożne. Niekiedy przechodzi nawet trąba powietrzna. Zazwyczaj zła pogoda nie trwa jednak długo. Opalać się można praktycznie przez cały rok – w styczniu i lutym w słoneczne dni na tarasie, w osłoniętym od wiatru miejscu.

Zimy na Sycylii potrafią dać jednak w kość. Zapomnijcie o chodzeniu po domu w cienkim sweterku. Ogrzewamy się klimatyzacją i piecykiem elektrycznym, ale jest to mało efektywne ze względu na wysokie, prawie czterometrowe wnętrza, wilgotność powietrza i brak jakiejkolwiek izolacji murów oraz stropu. Włosi ciepło się ubierają i my bierzemy z nich przykład. Zimą na targu można kupić pidżamy, podomki, dresy, kocobluzy, szlafroki i inne tekstylne wynalazki z taniego, ale świetnie izolującego poliestru. Na szczęście zima trwa krótko i znów można narzekać na upał…

Zima w Avoli, Sycylia
Zima w Avoli, Sycylia

Nie takie straszne formalności

Czasem czytam wpisy na anglojęzycznych grupach dotyczących Sycylii. Zdarzają się tam pytania, czy na wyspie można płacić kartą, czy jest dostęp do internetu, czy ludzie znają angielski, a nawet, czy ludzie mówią po włosku (a nie tylko w dialekcie). Włosi często reagują na to sarkastycznie, odpowiadają, że Sycylia leży w Europie, że nie są trzecim światem, że szkoły na Sycylii funkcjonują. Generalnie widać, że dotykają ich takie pytania, jak dotknęłyby każdego.

Czy Sycylia naprawdę jest zacofana cyfrowo? W porównaniu z Polską – tak. Nie znaczy to jednak, że administracja publiczna się nie modernizuje, urzędnicy nie przechodzą szkoleń i nie istnieją żadne internetowe witryny umożliwiające załatwianie oficjalnych spraw.

Osoby posiadające mieszkanie we Włoszech muszą płacić podatki od nieruchomości, za śmieci oraz opłacać media. Ja musiałam dwa razy chodzić do gminy, żeby zacząć otrzymywać powiadomienia mailem, ale teraz przychodzą bezproblemowo. Wpłat dokonuję na konto bankowe albo przez system płatności. Bułka z masłem – choć chyba trafniej powiedzieć focaccia all’olio.

Bezpieczeństwo na Sycylii

Napiszę naprawdę krótko: Avola i inne małe miasta są bezpieczne tak, jak podobne miejscowości w wielu innych regionach Europy. Duże miasta mają swoje gorsze dzielnice, jak wszędzie. Narkotyki, kradzieże, napaści – zdarzają się. W Avoli dwóch mężczyzn zastrzeliło znajomego. Znajomy był kiedyś karany za groźby i inne przestępstwa. Kobieta, która chciała od nas kupić regał i stół, miała syna w areszcie domowym. Nie pytałam, za co siedzi. W Syrakuzach wyciągnięto z morza pistolet. Na Borgacie spalono samochód karabiniera. Dziewczynki pobiły koleżankę, a inne dzieci to filmowały. Jeśli zaczniecie czytać lokalne newsy, to przestaniecie widzieć Włochy i Włochów turystycznym okiem, przestaniecie ich idealizować. Nie będą was już śmieszyć stereotypowe i banalne opisy włoskiej rzeczywistości tworzone często przez obcokrajowców.
Tu odkryjecie normalnych ludzi, z wieloma wadami, z lokalnymi problemami, z poglądami, które czasem trudno zaakceptować. Zrazicie się. Ale potem wam to minie, ponieważ Włosi są fajni, są naprawdę fajni, uczynni, uśmiechnięci, weseli, żyjący tu i teraz, wreszcie dużo bardziej beztroscy niż my.
– Ciebie nie zastrzelą – powiedział mi Marco, a komu ufać, jak nie jemu. 😉

Zalety i wady mieszkania na Sycylii

Mieszkania czy pomieszkiwania, ale dłuższego niż wakacyjne dwa tygodnie. Powoli poznajemy ludzi – sąsiadów, sprzedawców w najbliższej piekarni, warzywniaku, kawiarni, supermarkecie. Wystarczy pojawić się gdzieś dwa razy i już cię rozpoznają. Sąsiedzi wiedzą, kiedy przyjeżdżamy i wyjeżdżamy, zawsze zagadują i dopytują, czy wszystko u nas w porządku. Zaprzyjaźniłyśmy się trochę z właścicielami baru Art Cafe, dwoma braćmi – jeden jest pasjonatem granit, a drugi malarzem. Do przyjaźni trzeba czasu i czas ten sobie dajemy, nic na siłę. Sycylijczycy są raczej otwarci i serdeczni, łatwo nawiązują kontakty, ale przyjaźń to zupełnie inna rzecz. Niemniej w małym mieście żyje się na co dzień po prostu przyjemnie, a czynnik ludzki odgrywa w tym rolę wiodącą.

Co ciekawe, w Avoli poznałam również Polaków – głównie dzięki wpisowi na blogu na temat miasta. Są to znajomości sympatyczne i bardzo je cenię.

Arancini w lokalnej knajpce

Włoskie jedzenie, sezonowe warzywa i owoce nasycone słońcem, doskonałe lody, wino, słodycze nie nudzą się. Wizyta na sobotnim targu to zawsze wielka przyjemność. Wraca się do ulubionych sprzedawców, sprawdza nowych, nabiera przyzwyczajeń. A jeśli potrzeba czegoś z Polski, to jest nasz wspaniały InPost – w Avoli są aż 3 paczkomaty!

Celebracja posiłków to naprawdę ważna część włoskiego życia. Wieczorami, do późnej nocy główny plac miasta zapełniony jest ludźmi. To pora spotkań towarzyskich w restauracjach, kawiarniach i barach, jedzenia lodów i ciast, picia drinków. Rano również Włosi lubią wypić przy ladzie kawiarni espresso albo przysiąść na chwilę, żeby zjeść cornetto i porozmawiać ze znajomymi i nieznajomymi. Czy lato, czy zima, lokale są uczęszczane. W małych miastach starsi mężczyźni spędzają na placach mnóstwo czasu. Spotykają się już rano, siadają w kręgu przy stolikach albo na ławkach, dużo rozmawiają, czasem coś piją, ale często po prostu siedzą. Popołudniami niektórzy spacerują w tę i z powrotem, od jednego skrzyżowania do drugiego, trójkami, czwórkami, całą szerokością chodnika. W Avoli w centrum miasta widzi się głównie ludzi, oględnie mówiąc, w sile wieku oraz dzieci. Latem jeszcze o północy grają w piłkę i jeżdżą na rowerkach. Młodzież ma swoje miejsca spotkań poza centrum.

Miejscowi Włosi na placu rano, Avola

W sycylijskim życiu codziennym nie da się też przecenić morza i piaszczystych plaż w odległości spaceru od domu. Zarówno plażowanie w słońcu, jak i siedzenie na piasku zimą, pośród szumu fal wycisza, relaksuje, pozwala zwolnić i skupić się na najprostszych sprawach, oddalić od zgiełku, pośpiechu. Włosi a zwłaszcza Sycylijczycy czują się bardzo związani z morzem, niektórzy wracają z północy, gdzie wyjechali za pracą, bo brak słońca i wody był zbyt dokuczliwy. Wolą skromniejsze życie, ale bliżej natury. Zaczynam ich coraz lepiej rozumieć.

Bliskość cudownych Syrakuz, gdzie można dojechać w pół godziny i zanurzyć się w niewiarygodnym pięknie, jest dla mnie ogromną wartością. Uwielbiam to miasto, wąskie uliczki Ortygii, muzeum Bellomo, zachody słońca, olśniewający plac katedralny, niedzielny targ na Borgacie. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca do muzeów państwowych wchodzi się za darmo, to zawsze okazja, żeby zobaczyć coś ponownie, dać się ponieść emocjom, przekonać, że piękno wciąż zachwyca, że nie obojętnieje.

A wady? Oczywiście, są, a jakże. Przede wszystkim absurdalne zaśmiecenie poboczy dróg, jak i niektórych skwerów i terenów zielonych wzdłuż plaż. Piszę absurdalne, bo Avola, jak i inne sycylijskie miasta, ma całkiem skuteczny system segregacji i odbioru śmieci. Nikt nie musi więc porzucać worków gdzie popadnie, a jednak ludzie wciąż to robią.

Ulice poza centrum bywają brudne, służby tu nigdy nie zaglądają, a właściciele psów nie sprzątają po pupilach. Dla Europejczyków sycylijskie „widoki” czasem są naprawdę szokujące.

W porównaniu z problemem śmieci właściwie wszystkie inne wady mieszkania w niedużym mieście na Sycylii wydają mi się mało znaczące.

Pewnie, że transport publiczny mógłby być nieco lepszy, chodniki równiejsze, karaluchy mogłyby się wynieść na inną planetę, a gołębie omijać nasz taras. Niemniej jednak za każdym razem kiedy piję poranną kawę i patrzę z tarasu na nagie wzgórza na horyzoncie, na błękitną fasadę domu naprzeciwko, na stare brunatno-koralowe dachówki, czuję spokój i radość. Naprawdę tu jestem, tu i teraz, o reszcie spraw pomyślę później…

Więcej o Avoli:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
Przewijanie do góry