web analytics

Najpiękniejsze miasteczka i pejzaże | Toskania slow

Spójrzcie na mapkę. Zaznaczyłam na niej mały fragment Toskanii. Jak myślicie, ile czasu potrzeba, żeby ten niewielki obszar zobaczyć, poznać? Trzy dni, tydzień, dwa tygodnie, miesiąc? Wciąż będzie za krótko, jeśli będziecie zwiedzać w rytmie slow

Zaznaczone okolice uznawane są za najpiękniejsze w Toskanii. To właśnie tutaj wiją się wąskie drogi obsadzone cyprysami, na łagodnych wzgórzach wśród pól widuje się samotne farmy ze wspaniałymi kamiennymi domami, a średniowieczne miasteczka zdają się zatrzymane w czasie. Kuszą nas tu posiadłości, gdzie można kupić lokalne, doskonałe wina i oliwy bezpośrednio od producentów – vendita diretta, małe sklepiki z ogromnym wyborem sosów, serów, makaronów oraz rzemiosła czy wysoko oceniane restauracje, trattorie i osterie.

Jeśli jedziecie do Toskanii po raz pierwszy i chcecie zobaczyć miejsca z pocztówek i kalendarzy – choć powinnam raczej napisać: z popularnych blogów 🙂 – to powinniście wybrać właśnie tę część regionu, zatrzymując się tutaj na co najmniej kilka dni. Zapewniam, że zakochacie się w Toskanii i będziecie wracać, poznając za każdym razem inne miejsca i pogłębiając wiedzę. Jeszcze zdążycie pojechać nad morze, zobaczyć Pizę, odwiedzić górską Garfagnanę. Ale na pierwszy raz nie ma to jak Val d’Orcia i Valdichiana!

Noclegi w Val d’Orcia

W Pienzy nocowaliśmy w tym mieszkaniu w centrum miasteczka. Jest to kamienica w bocznej uliczce, mieszkanie ma trzy poziomy, mieści od 2 do 4 osób. Było czysto i miło. Jest to świetne miejsce na pobyt kilkudniowy, wieczorami i rano można zaznać nieturystycznego życia, przejść się do kawiarni na śniadanie i na kolację do jednej z restauracji.
Z własnego doświadczenia możemy tez polecić pokoje do wynajęcia przy głównej ulicy Pienzy, Affittacamere del Corso. Pokoje mieszczą się w pięknej, zabytkowej kamienicy, są niedrogie, mają łazienki i wspólną kuchnię. Idealne na kilka dni pobytu w miasteczku.

Inne polecane noclegi:
Palazzo Conti – piękna agroturystyka blisko Pienzy, z basenem.
Castello Grancia – wspaniałe miejsce na wakacje, w starym zamku, z basenem, śniadaniami!
Poderina – koło uroczego Bagno Vignoni z niezwykłym placem miejskim, klimatyczna rodzinna agroturystyka z basenem.
Savelli – koło Castiglione d’Orcia, pięknie położona agroturystyka, basen, kilka mieszkań.
Cantastorie – tanio! Z basenem, mieszkania wystarczająco wyposażone, ceny rozsądne. Koło Montepulciano.
Agroturystyka Favolello – piękna agroturystyka ze wspaniałym naturalnym basenem oraz śniadaniami. Ceniona przez Polaków!
Mulino Pienza – świetna i niedroga agroturystyka z basenem, czysto i miło.
Podere Poggio Salto – kilka kilometrów od Pienzy, piękne widoki, ładny basen.
Agriturismo Colombaio – bardzo blisko Pienzy i Drogi Gladiatora. Wspaniała agroturystka, piękne wnętrza, wygodne pokoje.
Apricella – jedne z najlepszych widoków na Val d’Orcia! Cudowny dom, klimatyczne wnętrza, idealne miejsce na wakacje.

 

Val d’Orcia

Val d’Orcia należy do najpiękniejszych regionów Toskanii. Krajobraz wypełniają ogromne pofałdowane pola pszenicy. Latem są złotawe, aż chrzęszczące od suchego upału, jesienią ziemia przeorana w szerokie skiby przybiera kolory brązowe, rude, czerwonawe. Wiją się tu blade wstążki dróg, na jednym ze stoków przysiadł gaj szarych, drobnych oliwek, a nieco dalej rząd strzelistych cyprysów wspina się łagodnym zboczem jak dziwna procesja. Na terenie Val d’Orcia znajduje się 5 gmin: Castiglione d’Orcia, San Quirico d’Orcia, Pienza, Radicofani i Montalcino. Słynne Montepulciano leży bardzo blisko, ale to już jest Val di Chiana, czyli dolina innej rzeki. Ten podział administracyjny nie ma jednak większego znaczenia, krajobraz obu dolin jest podobny.

Widok z Pienzy na Val d'Orcia i wygasły wulkan, Monte Amiata
Widok z Pienzy na Val d’Orcia i wygasły wulkan, Monte Amiata

Kiedy się wyjrzy z Pienzy na południe – tak, właśnie wyjrzy jak z okna – można się zachłysnąć widokiem. Jeśli kiedyś oglądaliście typowy kalendarz z toskańskimi pejzażami, to znaczy, że widzieliście Val d’Orcia. W każdej takiej publikacji znajduje się przynajmniej kilka zdjęć tego podregionu. Do obiektów absolutnie obowiązkowych należy kapliczka Cappella della Madonna di Vitaleta na wzniesieniu w środku pola, widoczna z drogi między Pienzą a San Quirico. Inny to kamienna farma na południe od Pienzy, do której wiedzie wyjątkowo długa aleja obsadzona cyprysami, przypominająca ogon gigantycznej, śpiącej jaszczurki.


Powered by GetYourGuide

Cappella della Madonna di Vitaleta
Cappella della Madonna di Vitaleta sfotografowana z drogi asfaltowej między Pienzą a San Quirico

Cappella Vitaleta została wybudowana prawdopodobnie w czasach późnego renesansu. Legenda głosi, że w XVI wieku, dokładnie w miejscu, w którym stoi kościół, pewnej pasterce ukazała się Matka Boska, która poleciła miejscowym ludziom udać się do Florencji, gdzie mieli znaleźć święty posąg w warsztacie rzeźbiarskim. Jej polecenie zostało wykonane, rzeźba zakupiona – w warsztacie delle Robbia. Później dla tej świętej figury wybudowano kaplicę, aby miała godne siebie miejsce. Później budynek ulugł zniszczeniom w czasie trzęsienia ziemi, a posąg Madonny został przeniesiony do kościoła w San Quirico d’Orcia. W XIX wieku kaplica została przebudowana przez architekta Giuseppe Partiniego. W roku 2021 właściciele – kapliczka jest własnością prywatną – przeprowadzili duże prace renowacyjne, dzięki którym kościołek znów można oglądać wewnątrz. Budynek jest jednonawowy, z główną fasadą obłożoną kamieniem, z małą rozetą otwierającą się nad wejściem. Dziś obok kaplicy istnieje mała restauracja, gdzie można spróbować lokalnej oliwy, wędlin, serów, kanapek czy wina. Adres strony internetowej to www.ristorovitaleta.it. Do kapliczki można dojść tylko pieszo, ok. 700 m wśród pól.
Z Pienzy wiedzie tu droga żwirowa, 4 km, idealna na spacer jesienią lub wiosną, kiedy nie jest zbyt gorąco. Można też przyjść tutaj z San Quirico, również polną drogą (ok. 3 km) – świetne wycieczka w rytmie slow.

Im dalej na południe, tym dolina rzeki Orcia robi się bardziej dzika, bezludna i surowa. Na całym jej obszarze utworzono Parco Artistico Naturale e Culturale della Val d’Orcia dla ochrony historii, kultury i przyrody regionu. Szczególną troską otacza się krajobraz, który przetrwał od czasów odrodzenia w niemal niezmienionej postaci, znanej nam z opisów literackich oraz renesansowego malarstwa.

Pienza, zwana renesansowym miastem idealnym, przed rokiem 1459 nie istniała. Była wieś Corsignano, w której urodził się Enea Silvio Piccolomini, humanista, poeta, ojciec dwojga nieślubnych dzieci, od 1458 roku papież Pius II. Postanowił on z rodzinnej wioski uczynić architektoniczne dzieło swego życia. Jednak zmarł w kilka lat po rozpoczęciu prac, a Pienza nigdy nie rozrosła się do planowanych wymiarów. Rozbudową zajmował się architekt Bernardo Rossellino, który zaprojektował główny plac miejski oraz otaczające go monumentalne pałace i katedrę. Piazza Pio II jest jednym z najzgrabniejszych placów w Toskanii. Wyłożono go czerwoną cegłą we wzór jodełkowy i podzielono na prostokąty białymi pasami marmuru. Na samym środku dodano również marmurowy okrąg, co stwarza wrażenie, jak gdyby jacyś giganci zamierzali rozegrać tu partyjkę w kółko i krzyżyk. W pierwszą niedzielę września odbywają się na placu zawody w toczeniu sera, podczas święta Fiera del Cacio.

Pienza, miasto idealne
Pienza, miasto idealne, główny plac,Toskania

Cacio to pecorino, owczy ser wyrabiany w Val d’Orcia, którego zapaszkiem Pienza, stolica pecorino, jest dosłownie przesiąknięta. Na środku placu, w owym marmurowym kółku ustawia się słupek podobny do wrzeciona, zawodnicy klękają na dywaniku i wypychają przed siebie gomółkę sera. Ma ona się dotoczyć jak najbliżej wrzeciona. Przypomina to nieco francuską grę boule. Najzagorzalsi widzowie ciasnym kręgiem otaczają wydzielone boisko, pokrzykując, komentując i czasem wyśmiewając krzywiznę toru chwiejącej się gomółki. Za nimi, na kamiennych ławeczkach, siedzi stateczniejsza część publiczności – starsi Włosi w białych, odświętnych koszulach, którzy wyglądają pewnie identycznie jak ich ojcowie dwadzieścia lat temu.

Zawody w toczeniu sera, Pienza, Toskania
Zawody w toczeniu sera, Pienza, Toskania

Fasada katedry jest typowo renesansowa, wykonana z jasnego trawertynu i podzielona harmonijnie na trzy części – zarówno w pionie, jak i poziomie. Wnętrze, pełne rozproszonego światła wpadającego przez duże okna, zawiera kilka ładnych obrazów, między innymi Sana di Pietro. Ściana absydy, schodząca stromo w dół skarpy, od pewnego czasu niepokojąco pęka, co grozi zawaleniem całego kościoła.

Przy placu stoją trzy pałace: Palazzo Piccolomini z apartamentami Piusa II, Palazzo Borgia albo Vescovile, mieszczący Museo Diocesano, oraz Palazzo Comunale z przepiękną loggią, będący nadal siedzibą władz miasta.

Turyści fotografujący się pod oznaczeniem ulicy Via dell'Amore, czyli Ulica Miłości, Pienza
Turyści fotografujący się pod oznaczeniem ulicy Via dell’Amore, czyli Ulica Miłości, Pienza

Pienzę obejść można w ciągu kilkunastu minut. Początkowo uznaliśmy to miasteczko za nieco sztuczne, ze zbyt szerokimi ulicami, zbyt dużą katedrą i pałacami wokół Piazza Pio II nijak mającymi się do rozmiarów całej Pienzy. Ponadto kwiaty w donicach pod ścianami wydawały się za piękne, zaułki przesadnie wymiecione. Jednak szybko przekonaliśmy się, że może tu być uroczo, zwłaszcza rano i wieczorami, gdy jeszcze albo już nie ma szybkobieżnych turystów. Po kilku dniach pobytu pierwsze wrażenie sztuczności zupełnie się rozwiało. Pienza żyje prawdziwym życiem. Staruszki w czarnych pończochach chodzą na msze, dzieciaki ścigają się na rowerach, wrzeszcząc wniebogłosy do późnej nocy. Cwany właściciel baru o wiele lepiej traktuje stałych bywalców niż przyjezdnych. Na koncert muzyki poważnej przychodzą nieliczni i przysypiają w ławkach, nie widząc, jak otyły chłopak w wymiętej koszuli i wypchanych spodniach zmienia się w anioła, gdy tylko zaczyna śpiewać.

Wypożycz samochód we Włoszech

Corsignano i Droga Galdiatora

Z wioski Corsignano zachował się do dziś piękny romański kościół. Dokumenty potwierdzają istnienie kościoła już w VIII wieku, potem przebudowano go znacząco w wieku XII. Cylindryczna dzwonnica jest jedenastowieczna. Kościół ma interesujący portal, zdobiony płaskorzeźbami przedstawiającymi m.in. dwie syreny, w tym jedną z podwójnym ogonem. Dwa potwory, może węże, zdają się szeptać coś do uszu syreny i zwyczajnej kobiety… Automatycznie przychodzi nam na myśl toskańska Gropina, gdzie w kościele na ambonie można podziwiać podobną symbolikę. W kościele w Corsignano zostali ochrzczeni przyszli papieże Pius II i Pius III. Niegdyś bł to znaczący kościół położony na trasie średniowiecznej drogi pielgrzymiej, Via Francigena.

Corsignano, Pienza
Fryz nad wejściem do kościoła w Corsignano, dwie syreny i inne postaci
Dzwonnica i kościół w Corsignano

Dziś do Corsignano turystów przyciąga nie ten wspaniały zabytek średniowiecza, ale całkiem współczesna atrakcja, tak zwana Droga Gladiatora. Ten kawałek polnej drogi, z kilkoma cyprysami i gospodarstwem w oddali został rozsławiony przez słynny film z Russellem Crowem, „Gladiator”. W jednej z ostatnich scen umierający bohater powraca w wyobraźni do swojego domu – właśnie pod Pienzę, dokładnie na drogę Strada di Terrapille. Łatwo ją znajdziecie na mapie, jeśli chcecie dołączyć do rzesz turystów fotografujących się od tyłu w polu pszenicy, z cyprysem ponad prawym ramieniem 🙂 Samochód trzeba zostawić koło kościoła w Corsignano i dalej iść pieszo.

Pejzaż na południe od Pienzy, w okolicy Drogi Gladiatora
Pejzaż na południe od Pienzy, w okolicy Drogi Gladiatora

Inną słynną drogą w Val d’Orcia, o znaczeniu kulturowym, zaprojektowaną przez architekta krajobrazu Cecila Pinsenta, jest kręta, zygzakowata droga koło posiadłości La Foce, prowadząca do agroturystyki, z którą od lat współpracujemy. Trzeba jechać drogą SP40, z której można zrobić zdjęcie takie, jak to poniżej.

Cyprysowa droga przy SP40, niedaleko Chianciano Terme i La Foce
Cyprysowa droga przy SP40, niedaleko Chianciano Terme i La Foce

Kolejna przepiękna droga obsadzona cyprysami wiedzie do agroturystyki Pogio Covilli niedaleko San Quirico d’Orcia. Trzeba jechać SR2 na południe, aż zobaczycie z daleka wygięty łuk tej prześlicznej dróżki. Czy wiosną wśród kwiatów, czy jesienią, kiedy pola są już zaorane, ten pejzaż wygląda wspaniale.

Świetna agroturystyka między San Quirico a Bagno Vignoni -> Agriturismo Cantagalli

Val d'Orcia i droga wjazdowa do agroturystyki Pogio Covilli, niedaleko San Quirico
Val d’Orcia i droga wjazdowa do agroturystyki Pogio Covilli, niedaleko San Quirico

Na wschód od Pienzy, na wzgórzu, usadowiło się średniowieczne Monticchiello, miniaturka miasta z kościółkiem, głównym placykiem, kilkoma uliczkami. Właściwie wszystkie słowa dotyczące Monticchiello można by zdrabniać.

Wspaniała agroturystyka z basenem koło Monticchiello -> Le Macchie

Teatro Povero, Montichiello
Teatro Povero, Monticchiello

Działa tu Teatro Povero (ubogi), który miał znaczący wpływ na przetrwanie miasteczka w czasie kryzysu rolniczego i demograficznego w połowie XX wieku. O izolacji i trudnościach Monticchiello niech świadczy to, że droga asfaltowa została tu doprowadzona dopiero w latach siedemdziesiątych. Teatr jednoczy mieszkańców i od dobrych paru lat przyciąga oczywiście turystów. Przedstawienia odbywają się latem, na przełomie lipca i sierpnia, każdego wieczora przez około trzy tygodnie (zwykle z wyjątkiem poniedziałków). Piazza San Martino zastawiana jest w całości sceną i krzesełkami dla widowni. Miałam okazję widzieć jeden spektakl Teatro Povero na placu. Żeby zrozumieć treść sztuki trzeba dobrze znać włoski i orientować się też w miejscowym dialekcie. Ale treść nie jest tu właściwie najważniejsza. Średniowieczna oprawa, tło kamiennych ścian, ciemność podbita światłem, odgłosy letniej nocy pozwalają po prostu zbliżyć się do pierwotnej idei teatru.

Montichiello, krajobraz
Monticchiello, zachod sońca

Skuteczna WYSZUKIWARKA LOTÓW

San Quírico d’Órcia to małe miasteczko oddalone o kilka kilometrów od Pienzy. Zobaczyliśmy je po raz pierwszy w upalny dzień podczas sjesty, nieruchome, bezwładne, opustoszałe. Trudno nam było uwierzyć, że wieczorem może się tak bardzo ożywić i wypełnić ludźmi. Główna ulica przecinająca San Quirico nosi imię Dantego i znajdują się przy niej wszystkie zabytki.

San Quirico d'Orcia
San Quirico d’Orcia

San Quirico in Osenna, bo tak kiedyś się nazywało, ma korzenie etruskie, w średniowieczu rozwijało się dzięki położeniu przy Via Francigena. Powstało tu kilka szpitali i schronisk dla pielgrzymów, z czego zachowały się fragmenty Ospedale della Scala – głównie loggia na dziedzińcu jednej z kamienic. Dłużej jednak czyta się opis na umieszczonej w bramie tablicy, niż ogląda sam zabytek. W tej małej miejscowości były i są aż trzy kościoły. Najważniejszy to dwunastowieczna kolegiata z przepięknymi portalami, obłożona trawertynem, który nawet w pochmurny dzień wydaje się lśnić w promieniach słońca. Kolejna świątynia to Chiesa di Santa Maria a Vitaleta w centrum przy Piazza Liberta oraz trzecia, urocza Santa Maria Assunta z XI wieku o ciemnym, bardzo prostym wnętrzu. Z Piazza Liberta prowadzi też główne wejście do ogrodów miejskich, Horti Leonini, założonych w XVI wieku. Piszą o nich, że są ogromne i rzeczywiście są, ale tylko w porównaniu z wielkością całego San Quirico. Nie wyobrażajmy sobie, że to park, w którym można się zagubić. Horti dzielą się na dwie części: ściśle rozplanowaną, z przystrzyżonymi żywopłotami w układzie geometrycznym, oraz bardziej naturalną, zadrzewioną, położoną nieco wyżej na nierównym terenie. Ogrody stworzone zostały między innymi z myślą o pielgrzymach i od początku służyły jako publiczne miejsce odpoczynku, co w XVI wieku było zupełnie wyjątkowe. Z Horti Leonini można przejść bezpośrednio do maleńkiego, ślicznego ogrodu różanego przy Santa Maria Assunta.

Montalcino w Toskanii
Montalcino w Toskanii

Jadąc na zachód od San Quirico, dostrzeżemy kolejne zabytkowe miasteczko na wzgórzu, Montalcino. Otaczają je winnice, gaje oliwne oraz lasy, w których rosną dęby wiecznie zielone. Prawdopodobnie właśnie od nich – po łacinie ilex – powstała nazwa miejscowości, Mons Ilcinus. Montalcino ma bardzo długą historię, zaczynającą się już w mglistych czasach etruskich, ale pierwsze dokumenty pochodzą z IX wieku. Wówczas to wzgórze przypadło opactwu Sant’Antimo, leżącemu w dolince kilka kilometrów na południe. Późniejsze losy Montalcino ściśle związane są ze Sieną. Miasto dostało się pod jej wpływy w 1260 roku, w roku zwycięskiej bitwy pod Monteaperti, i dobrze się rozwijało. To właśnie w Montalcino sieneńczycy rozpaczliwie próbowali przedłużyć żywot swojego miasta po klęsce w 1555 roku. Do Montalcino przybyło wówczas siedemset rodzin sieneńskich. Utworzono Republikę Sieny w Montalcino, która utrzymała niezależność jeszcze przez cztery lata. Później Montalcino zostało przyłączone do Księstwa Toskanii. Można spotkać się z twierdzeniem, że od tamtego czasu miasto trwało w agonii i do życia przywróciło je dopiero wino Brunello w latach sześćdziesiątych XX wieku. Ile w tym prawdy, a ile przesady, nie wiem. W każdym razie to twierdzenie zawiera taką dawkę dramatycznej emfazy, że nie omieszkałam go powtórzyć.

Brunello di Montalcino to rzeczywiście wino słynne na cały świat. Chyba nieco mniej znane jest Rosso di Montalcino, tańsze, ale również bardzo dobre. Można te gatunki kupić w Montalcino w dziesiątkach sklepów i winiarni. Myślę, że turyści przyjeżdżają tu głównie z powodu wina, ale z pewnością warto obejrzeć miasto i poddać się jego urokowi.

Miejsce, gdzie przenocujecie w fajnych mieszkaniach i zjecie fantastyczne śniadanie -> Castel Brunello

W panoramie Montalcino dominuje wielka czternastowieczna twierdza z masywnymi wieżami. Niżej, przy głównym placu Piazza del Popolo, stoi ratusz z XIII stulecia, ozdobiony tarczami herbowymi władców miasta. Niedaleko od niego wybudowano w renesansie budynek nazwany La Loggia, czyli po prostu arkady. Wieczorami mali włoscy chłopcy grają pod nimi w piłkę. W dawnym klasztorze Sant’Agostino mieści się Museo Civico e Diocesano d’Arte Sacra z ciekawą kolekcją sztuki średniowiecznej. Przychodzi tu niewielu zwiedzających, więc spokojnie i uważnie można oddać się podziwianiu Madonn, aniołów i ukrzyżowanych Chrystusów.

Kierując się z Montalcino na Monte Amiata, dotrzemy do Sant’Antimo. Jest to najbardziej zachwycające opactwo, jakie widzieliśmy w Toskanii. Z szosy otwiera się widok na dolinę pośród zalesionych pagórków. Na jej środku, otoczone gajami oliwnymi i winnicami, stoją kamienne budynki. Wszystko to tworzy idealnie piękny obraz.

Opactwo Sant'Antimo, Toskania
Opactwo Sant’Antimo, Toskania

W IV wieku w niecce między wzgórzami wybudowano kapliczkę ku czci świętego Antima, prawdopodobnie w miejscu jego grobu. Trzy stulecia później Longobardowie założyli klasztor, który rozwijał się bardzo prężnie i bogacił dzięki bliskości Via Francigena oraz donacjom cesarskim. Jednak po kilkuset tłustych latach nadeszły lata chude. Sant’Antimo utraciło na rzecz Sieny sporą część posiadłości, jego kondycję pogorszyło złe zarządzanie oraz wyludnienie spowodowane czarną śmiercią. W XV wieku opactwo zlikwidowano. Nigdy nie zostało całkiem porzucone, ale mnisi odeszli na ponad pięć wieków. Klasztor zniszczał, w kościele zamieszkiwał zarządca majątku – w krypcie trzymał beczki z winem. Benedyktyni powrócili tu dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku. Odtąd w murach Sant’Antimo brzmią znowu chorały gregoriańskie.

Kościół na szczęście nigdy się nie zawalił i dziś wygląda niemal tak samo jak w XII wieku. Liczne przebudowy nie zaburzyły spójności jego formy. We wnętrzu zachwyca gra światła wlewającego się przez podłużne okna i padającego na żółtawe kamienie, na których gdzieniegdzie zachowały się wyblakłe resztki fresków. Kolumny wieńczą alabastrowe głowice ze zdobieniami o motywach longobardzkich. Obok odbudowano kilka budynków klasztornych. Wokół rosną wciąż owocujące drzewa oliwne o grubych pniach; muszą być strasznie stare.

Do Sant’Antimo przyjeżdża zwykle wielu turystów, ale ich obecność wyjątkowo nie zakłóca nastroju okolicy. Można się tu naprawdę wyciszyć i odpocząć, a nawet zostać na dłużej. W pobliskim miasteczku Castelnuovo dell’Abate mnisi wynajmują niedrogie pokoje, ale warunkiem pobytu jest uczestnictwo w życiu wspólnoty. Nabożeństwa w kościele odbywają się siedem razy dziennie. Warto na chwilę zwolnić i choć przez parę minut posłuchać modlitw i pieśni.

Gorące źródła bijące w niedalekim Bagno Vignoni znane były już w czasach starożytnych, korzystano z nich także w średniowieczu. Dziś można zażyć kąpieli w luksusowych hotelach. Centrum Bagno Vignoni, tego skupiska budynków, które naprawdę trudno nazwać miastem, zajmuje ogromny, stary basen. Obecnie nie wolno się już w nim kąpać. Woda na środku bulgocze, bo tu właśnie bije najstarsze źródło. Ponoć w Bagno Vignoni kurowała się sama święta Katarzyna ze Sieny. Poniżej miasteczka znajduje się Parco dei Mulini, czyli obszar, gdzie kanałami wyżłobionymi w kamiennym podłożu spływają wody termalne, tworząc kaskady i gromadząc się w naturalnych oraz sztucznych zbiornikach, a potem zasilając wody strumienia Orcia.

Piękny dom na wyłączność w okolicy Bagno Vignoni -> Bagno Vignoni

Bagno Vignoni, Toskania
Bagno Vignoni, Toskania

Val di Chiana

Val di Chiana (albo Validchiana) jest ogromną doliną położoną pomiędzy Arezzo a Orvieto. Dawno temu płynęła tędy rzeka o łacińskiej nazwie Clanis, ale w XVIII wieku zbudowano sztuczny kanał Canale Maestro della Chiana, który swój początek bierze w Lago di Montepulciano, a na północy łączy się z Arno. Hoduje się tu charakterystyczne dla regionu bydło rasy chianina, znanej od dwóch tysięcy lat. Krowy trzymane są głównie na mięso, z którego robi się słynną bistecca alla fiorentina.

Pełne winnic okolice Montepulciano
Pełne winnic okolice Montepulciano

Większość starych, ciekawych miasteczek, które przynależą do Valdichiany, wznosi się oczywiście na bezpiecznych wzgórzach, a nie w płaskiej dolinie. Wszystkie miejscowości, jak Sinalunga, Torrita di Siena, Petroio, Montisi, Lucignano, Trequanda, Castelmuzio, nie mówiąc już o słynnym Montepulciano, warte są odwiedzenia – chociażby po to, by pospacerować ulicami, sfotografować kota albo drzewo wyrastające z muru, pozdrowić staruszkę zmierzającą gdzieś powoli stromymi schodami. Wszędzie jest pięknie.

Lucignano z góry wygląda jak labirynt zbudowany na planie elipsy. Oczywiście tak można je obejrzeć tylko z lotu ptaka. Trudno się tutaj zgubić, bo Lucignano ma dwie ulice, którymi obchodzi się je dookoła, chyba że skróci się sobie drogę schodkami. Miasteczko zachowało wyrazisty średniowieczny charakter, przetrwały mury obronne, kościoły i nietynkowane kamienice. Po upadku Sieny Lucignano przeszło w ręce Medyceuszy, którzy dokonali tu kilku, jak to się ładnie mówi po włosku, interventi urbanistici. Nowoczesność zaś zatrzymała się u bram i nie kwapi się do wejścia.

Świetne pokoje w Lucignano -> Casa Montalgallo

Lucignano, Toskania
Lucignano, Toskania

Najcenniejsze dzieło sztuki w Lucignano to Drzewo Życia zwane też Złotym Drzewem. Pochodzi z kościoła San Francesco, obecnie znajduje się w Museo Comunale w trzynastowiecznym Palazzo Comunale. Ten ogromny (2,6 metra wysokości) relikwiarz powstawał w latach 1350-1471. Wykonano go ze srebra, złota, miedzi, kryształów i korali, symbolizujących krew Chrystusa. Na wierzchołku drzewa umieszczono pelikana, który otwiera sobie dziobem serce, by karmić młode własną krwią – to również nawiązanie do ofiary Chrystusa. Błędne wyobrażenie o zachowaniu pelikanów zaczerpnięto najprawdopodobniej z Historii naturalnej Pliniusza. Muzeum posiada również kilka czternastowiecznych obrazów, a także dwa dzieła Luki Signorellego.

Sinalunga leżąca kilka kilometrów na południe od Lucignano to miasteczko nieco zaniedbane i zapomniane. Do jej najważniejszych zabytków należy ponury Palazzo Pretorio z czerwonej cegły, wciśnięty między dwie uliczki. W mieści żył znany nam już z Radicofani rozbójnik Ghino di Tacco.

Do Trequandy wspinaliśmy się, a mówiąc dokładniej – wspinał się samochód – wzdłuż ogromnych murów zamku z imponującą, okrągłą basztą. Niestety, zamku nie można zwiedzać, stanowi własność prywatną i nawet nie da się zajrzeć przez lite bramy. Najciekawsza budowla w mieście to kościół parafialny pod wezwaniem Santi Pietro e Andrea. Zdobi go niezwykła fasada z białych i jasnobrązowych kamieni ułożonych na wzór szachownicy. Wnętrze kryje między innymi fresk Sodomy.

Kolejne miasteczko, całe zbudowane z czerwonej cegły, to Torrita di Siena. Przyjechaliśmy tu po raz pierwszy w upalny dzień w czasie sjesty i ulice były naprawdę kompletnie puste. Nie działo się nic. Myślę, że całe tutejsze życie przeniosło się do nowej części, a zabytkowa pozostała nieco na uboczu. W Torricie zachowały się stare bramy miejskie, Palazzo Comunale z XIII wieku oraz romański kościół Santa Flora e Lucilla.

Montefollonico, Toskania
Montefollonico, Toskania

Montefollónico jest typową średniowieczną miejscowością na wzgórzu wśród lasów. W dawnych czasach osada nazywała się Monte a Fullonico, być może od fullones, czyli foluszników – rzemieślników zajmujących się oczyszczaniem i zagęszczaniem sukna. Pierwsze dokumenty dotyczące Montefollónico pochodzą z początku XIII wieku, ale oczywiście miasto istniało wcześniej. Podlegało władzy Sieny, która mniej więcej w połowie XIII wieku rozpoczęła budowę fortyfikacji. Do środka prowadzą trzy oryginalne bramy. My zwykle wchodziliśmy przez potężną Porta dell Pianello, która bardziej pasowałaby do miasta o wiele większego niż maleńkie Montefollónico. W obrębie murów znajdują się dwa zabytkowe kościoły: romańska Chiesa di San Leonardo z barkowym wnętrzem oraz maciupka Chiesa di San Bartolomeo e della Compagnia. Nigdy nie widzieliśmy, żeby ktoś dokładnie zwiedzał Montefollónico. Ludzie przyjeżdżają tu albo przypadkiem, albo do restauracji – są aż trzy w starym centrum, albo na przyjęcie weselne do La Costa, pięknego hotelu z tarasem, z którego roztacza się cudowny widok na dolinę i dalekie wzgórza.

Znalazłam kiedyś w internecie tanie mieszkanie do wynajęcia w Castelmúzio. Nie zdecydowaliśmy się na nie, ale będąc w pobliżu, postanowiliśmy zobaczyć to wiekowe miasteczko. Jest naprawdę maleńkie, mieszka tu około 200 osób. Za największy atut Castelmúzio trzeba uznać wspaniałe toskańskie krajobrazy, które je otaczają, oraz ciszę i spokój. Nie ma tu zabytków, ale działa kilka restauracji, bar w samym centrum. Warto tu się zatrzymać na dłużej, by dokładnie zwiedzić Val’d’Orcię. Na naszej stronie znajdziecie klimatyczne mieszkanie do wynajmu w tej uroczej miejscowości. Jego właścicielka, Roberta, na co dzień pracująca w księgarni we Florencji, jest od kilku lat współorganizatorką festiwalu literackiego CastelLibro, wielkiego święta książek i pisarzy w tym mikroskopijnym miasteczku. Festiwal odbywa się zazwyczaj na początku czerwca i oferuje nie tylko wydarzenia kulturalne, jak spotkania z pisarzami, ale i gastronomiczne czy muzyczne.

Castelmuzio
Castelmuzio

Blisko Castelmuzio znajduje się przepiękny dawny klasztor Sant’Anna in Camprena. W XIV wieku San Bernardo Tolomei, założyciel opactwa Monte Oliveto Maggiore i kongregacji benedyktynów o tej samej nazwie, założył tutaj pustelnię na ziemi podarowanej przez sieneńskiego szlachcica Uguccia de Ragnoni. Budowę klasztoru rozpoczęto dopiero na początku XV wieku i trwała do 1517 roku. Pod koniec XX wieku klasztor stał się gospodarstwem rolnym zarządzanym przez diecezję Montepulciano-Chiusi-Pienza. W 1996 roku w klasztorze kręcono niektóre sceny z filmu „Angielski pacjent”. Dziś w budynku klasztoru znajdują się pokoje do wynajęcia, ale kościół i refektarz można zwiedzać. Zachowały się w nim m.in. freski Sodomy, jeśli kogoś interesuje malarstwo toskańskie.

Dawny klasztor San'Anna in Camprena
Dawny klasztor San’Anna in Camprena
Sant'Anna in Camprena, refektarz
Sant’Anna in Camprena, refektarz

Najciekawszym miastem w regionie jest bez wątpienia Montepulciano. Zbudowane na wąskiej grani posiada jedną główną, bardzo długą ulicę, zwaną Corso. W najwyższym punkcie, przy Piazza Grande, stoi katedra z ceglanym frontem wybudowana w XVII wieku na miejscu wcześniejszej świątyni, z której zachowała się tylko bardzo ładna dzwonnica, obłożona po rogach trawertynem. Fasady duomo nigdy nie ukończono. Po lewej stronie wznosi się przepiękny czternastowieczny Palazzo Comunale (odrestaurowany w XVI wieku) w stylu florenckim, ponieważ Montepulciano sprzymierzone było z Florencją.

Montepulciano, Toskania
Montepulciano, Toskania

Większą niż zabytki siłę przyciągania mają jednak tutejsze krajobrazy i miejscowe wina. Najbardziej znane to Nobile di Montepulciano, Rosso di Montepulciano oraz słodkie Vin Santo. Latem miasto wypełnia się turystami, na których czekają dziesiątki sklepików z pamiątkami, kalendarzami, pocztówkami, ceramiką, oliwą, no i oczywiście winem. Weszliśmy kiedyś do jednego, uwiedzeni płynącymi stamtąd dźwiękami Glorii Vivaldiego. W środku nikogo nie było, niefrasobliwy sprzedawca zostawił bez dozoru piramidy pełnych butelek. Poczekaliśmy na jego powrót. Okazało się, że jest Belgiem, eksdziennikarzem, mieszkającym od roku we Włoszech. Z pasją opowiadał o uprawie winorośli, o tym, ile gron zostawia się na krzaku, by uzyskać dany gatunek wina, o beczkach, w których potem jest przechowywane, o różnicach w smaku i zapachu itd. Widać było, że jest ślepo zakochany w Toskanii i kompletnie szczęśliwy.

Uliczka w Montepulciano
Uliczka w Montepulciano

Niewielkie Chiusi leży tuż przy granicy Toskanii i Umbrii. W czasach przed narodzeniem Chrystusa stanowiło potężny ośrodek, należało do Ligi Etruskiej, a jego półlegendarny król Porsena (albo Porsenna) wyprawiał się z wojskiem aż na Rzym. Rozglądając się dziś po cichym Chiusi, nie sposób sobie tego wyobrazić, choć oczywiście Rzym nie wyglądał wtedy tak imponująco jak później. Miasteczko posiada jedną z najstarszych katedr w Toskanii. Pochodzi z VI wieku, zbudowano ją niemal w całości z etruskich i rzymskich bloków kamiennych. Wyróżnia się przepiękną, prostą, jasną fasadą, opartą na czterech kolumnach. W budynku z prawej strony duomo mieści się Museo della Cattedrale, z którego wchodzi się do etruskich tuneli doprowadzających i filtrujących wodę, zwanych Labiryntem Porsenny. Nawet jeśli na powierzchni pali słońce, to w podziemiach panuje chłód, a nawet zimno. Do zwiedzania udostępniono około 120 metrów korytarzy. Dochodzi się nimi do cysterny rzymskiej i z niej wchodzi prosto na dzwonnicę, stojącą przed katedrą. Trudno uwierzyć, że lud żyjący kilkaset lat przed naszą erą był w stanie zaplanować i wykuć w skale tak niezawodny system hydrauliczny.

Chiusi
Chiusi

Chiusi nie należy do najpopularniejszych miasteczek w Toskanii – byliśmy jedynymi chętnymi do zwiedzania labiryntu. Nie dziwi więc, że nasza przewodniczka zainteresowała się, skąd przyjechaliśmy. Uprzejmie spytała, czy w Polsce mamy podobne zabytki, na co Grzegorz odpowiedział żartem, że w czasach, gdy Etruskowie filtrowali sobie wodę, u nas ludzie chodzili jeszcze po drzewach. Włoszka spojrzała na nas z uroczym przerażeniem. Z pewnością nie było aż tak źle, dodała pocieszająco.

Cetona
Cetona

Na południowy zachód od Chiusi leży kolejna przyjemna, maleńka miejscowość o długiej historii, Cetona. Bodajże w XII wieku powstał zamek na szczycie wzgórza – nie można go zwiedzać, to własność prywatna – a potem stopniowo miejscowość rozbudowywała się spiralnie w dół. Zbocze jest tak strome, że zdjęcia miasteczka robione z okolic fortecy wyglądają jak wykonane z lotu ptaka. Nie po raz pierwszy mieliśmy wrażenie, że spokojnie można by zejść do najniższego punktu po porośniętych mchem dachach. U podnóża zbocza rozciąga się główny plac Cetony, Piazza Garibaldi, zadziwiająco duży, jak gdyby mieszkańcy żyjący przy ciasnych i stromych uliczkach chcieli sobie wreszcie porządnie odetchnąć przestrzenią. W barze przy Piazza zobaczyć można przepiękny drewniany sufit malowany w czerwono-niebieskie wzory. Czekając na popołudniowe otwarcie sklepów, piliśmy tam kawę i jedliśmy czekoladę posypywaną cukrem pudrem. Obserwowaliśmy równocześnie koty i psy łażące po placu. Bez wątpienia znały się od dawna, a nawet były zaprzyjaźnione i czuły się bezpieczne jak u siebie w domu.

Fragmenty tekstu pochodzą z naszego przewodnika po Toskanii i Umbrii.

Shopping Cart
Scroll to Top