Chiesa di Santa Margherita dei Cerchi
Jest we Florencji taki mały, cichy kościółek, do którego wchodzę czasem, by posiedzieć w spokoju, w oderwaniu od hałaśliwego miasta. To kościół Santa Margherita dei Cerchi, zwany też kościołem Dantego. Stoi przy wąskiej uliczce (via Santa Margherita), bardzo blisko domu słynnego poety, w którym obecnie mieści się muzeum.
Legenda głosi, że tu Dante widywał ukochaną i że została ona tu pochowana po swej przedwczesnej śmierci w wieku zaledwie 24 lat. Jednakże Beatrycze, mężatka, spoczęła z pewnością w grobowcu rodziny męża, a w kościółku Santa Margherita pochowany jest tylko jej ojciec, Folco Portinari i piastunka, Monna Tessa.
Po lewej stronie świątyni, pod małym ołtarzem znajduje się kamień nagrobny Beatrycze – nikomu nie przeszkadza, że pamiątkowy napis głosi nieprawdę. Na posadzce przed kamienną tablicą stoi koszyk, w którym można zostawiać prośby do Beatrycze, jak mniemam głównie związane ze sprawami miłosnymi. Nie wiem, czy Beatrycze wstawia się za proszącymi, ale koszyk jest zawsze pełen…

Kościół wybudowano prawdopodobnie w XI stuleciu, w późniejszych wiekach był wielokrotnie przebudowywany. Ma prostą kamienną fasadę i jednonawowe wnętrze. Dedykowany jest świętej Małgorzacie Antiocheńskiej, chrześcijańskiej męczennicy. Małgorzata żyła na przełomie III i IV wieku, była córką bogatego pogańskiego kapłana, nawróconą na chrześcijaństwo. Zadurzył się w niej rzymski namiestnik Olibrio, ale dziewczyna odrzuciła jego awanse, tłumacząc, że jest już poślubiona Jezusowi. Olibrio skazał ukochaną na liczne tortury, a wreszcie uśmiercił. Taka to była miłość.
Życie i męczeństwo Małgorzaty przedstawione jest na ołtarzowej predelli po prawej stronie kościoła, namalowanej przez Domenica di Michelino w XV wieku. Malarz może się wydawać mało znany, ale jeśli byliście we florenckiej katedrze i widzieliście malowidło przedstawiające Dantego, to znacie najsłynniejsze dzieło di Michelino. Małe dzieci trzymajcie z daleka od scen pokazanych na predelli, ich okrucieństwa nie łagodzą żywe, bajkowe kolory…



W kościele znajdziemy też ślad tragicznych wydarzeń z roku 1966, kiedy Arno wylało i Florencję dotknęła straszna powódź. Po prawej stronie od wejścia można dostrzec tabliczkę z napisem i linią wskazującą poziom wody tamtego przerażającego dnia – na wysokości ok. 1,8 m…
Chociaż mój tekst wspomina niezbyt wesołe wydarzenia związane lub tylko kojarzące się z kościółkiem, to uwierzcie mi, że w gorący dzień miło jest tu odpocząć i napisać słówko do Beatrycze.
Dziękuję za opisanie tego miejsca. Wybieram się do Florencji i ktoś prosił mnie o przekazanie listu do Beatrycze.
Mam nadzieję, że się uda 🙂